środa, 4 maja 2011

Psia polityka

Problem z psimi nieczystościami na chodnikach i trawnikach to problem dotyczący wszystkich polskich miast, z którym zdecydowanie trzeba walczyć. W Bydgoszczy walka ta niestety przerodziła się nie w walkę z psimi odchodami, ale… z samymi psiakami i ich właściciel(k)ami.

Spacery po Fordonie z Billem, moim 5-letnim labradorem, coraz częściej stają się dla nas źródłem nie odpoczynku i relaksu, ale stresu i nerwów.  Mimo tego, że zawsze sprzątam po swoim psiaku  – już nie raz zostałam skarcona za to, że mimo iż sprzątnęłam, to nie powinnam pozwolić, aby mój pies załatwiał się akurat w tym miejscu  – bo „pod moim oknem” (czyli przynajmniej dobrych kilkanaście metrów od ściany budynku), bo to za ładna trawa, bo tu ludzie chodzą, bo w pobliżu jest kościół (autentyczna uwaga, którą zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć). Dochodzi do tego, że niektórzy mieszkańcy i mieszkanki mojego osiedla urządzają dosłownie dzikie awantury osobom spacerującym z psami o to, że mają czelność przechodzić z psami chodnikiem „pod ich oknami”, bo osiedla mieszkaniowe to nie jest miejsce na psy, które powinny przecież być poprzywiązywane do bud na wsiach, bo tylko tam jest ich miejsce…

Walka z psimi nieczystościami przerodziła się więc w walkę z posiadaniem psów w ogóle. I niestety wiele osób jedyny sposób na czystość w mieście widziałaby w prawnym zakazaniu posiadania psów w miastach…

W Bydgoszczy brakuje przemyślanek psiej polityki. Ba!, brakuje jakiejkolwiek psiej polityki! Dla mnie bowiem akcja „Pokaż klasę – sprzątaj po swoim pupilu”, która ogranicza się do drukowania plakatów i wystawianiu tabliczek informujących o tym, że należy sprzątać po swoim psie to nie jest coś, co zasługuje na miano miejskiej, psiej polityki. No tak – są jeszcze darmowe torebki na psie odchody. Szkoda tylko, że w Fordonie, w końcu największej dzielnicy, bydgoskiej sypialni,  dystrybutorów z woreczkami nie uświadczymy. Podobnie jest z koszami, do których można nieczystości wyrzucić – jest ich stosunkowo niewiele i są rozmieszczone bardzo nieregularnie. Psia polityka w Bydgoszczy to także wysokie kary nie tylko dla osób niesprzątających po swoich pupilach, ale także dla strażników miejskich, którzy czystości w swoim rejonie nie dopilnują.

Prawdziwa psia polityka powinna opierać się nie na karach, ale na edukacji. Powinna uczyć właścicieli odpowiedzialności za swoich czworonożnych przyjaciół. Powinna też uwrażliwiać ich na psie potrzeby i pomóc w ich spełnianiu (choćby w Poznaniu wydzielono w wielu parkach miejsca, gdzie można spuścić swojego psa ze smyczy, wprowadzono obowiązkowe i bezpłatne chipowanie psów, miasto wydaje publikacje z poradami dla właścicieli i mapami wspomnianych wcześniej miejsc, gdzie psiaki mogą się swobodnie wybiegać). Wszystkich mieszkańców i mieszkanki powinna natomiast uczyć tego, że psy to też obywatele i obywatelki naszego miasta, którzy mają prawo do korzystania (oczywiście na określonych warunkach) z przestrzeni miejskiej. Taka uwrażliwiająca psia polityka pomoże nie tylko w pozbyciu się problemu niesprzątniętych psich kup, ale także nauczy ludzi empatii w stosunku do zwierząt i uświadomi, że są to żywe istoty, nasi sąsiedzi i sąsiadki, którzy mają swoje prawa i obowiązki, jak każde z nas. Ten aspekt powinien być szczególnie ważny w czasach, kiedy coraz częściej dochodzi do bestialskiego traktowania (bicia, głodzenia, maltretowania i mordowania „dla zabawy”) zwierząt.

Marta Megger

2 komentarze:

  1. Polecam papierowe torebki z łopatka na psie kupy FEDOG. Są tanie ekologiczne i bardzo praktyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że to właściciele psów powinni zadbać o własną edukację i sami się pouczać wzajemnie. Mnie dotyczą tylko negatywne skutki waszego posiadania pupili czyli brudne buty, odzież i nie tylko moich dzieci. Brak możliwości swobodnego korzystania z terenów zielonych. Nasze dzieciaki unikają trawy bo- trawa= kupa a doświadczyly tego wielokrotnie. Także psi maniacy- do boju. Czekamy na efekty. Jak dla mnie psiaki mogą być tylko przy domkach jednorodzinnych.

      Usuń

Komentarze publikowane pod wpisami na blogu nie odzwierciedlają opinii Zielonych 2004 i są tylko prywatnymi opiniami ich autorek i autorów.