8 lipca w Bydgoszczy ma się odbyć impreza pod nazwą „Wolontariat dla demokracji” (pierwotnie „Wolontariat dla Europy”). Wydarzenie to ma inaugurować w województwie kujawsko-pomorskim przewodnictwo Polski w Radzie Unii Europejskiej i zgromadzi ponad 150 uczestników i uczestniczek z całej Unii.
Na wydarzenie składa się konferencja w Operze Nova oraz prezentacja bydgoskich organizacji pozarządowych na Starym Rynku.
O tym, że takie wydarzenie odbędzie się w Bydgoszczy, dowiedzieliśmy się z lokalnych mediów, które donosiły o tym już w lutym bieżącego roku. Na stronach Urzędu Miasta informacja o tej konferencji znalazła się dopiero w połowie czerwca, do bydgoskich organizacji do dziś nie dotarł żaden mail informujący o tym wydarzeniu.
Dwa tygodnie temu rozesłano pocztą (zwykłym listem, bez potwierdzenia odbioru) zaproszenia do 60 bydgoskich organizacji. Każda może zgłosić do udziału w konferencji w Operze jedną reprezentującą je osobę. Będzie to udział raczej bierny, choć podobno będzie można zabrać głos w dyskusji. Formularz zgłoszeniowy nie jest dostępny na stronach Urzędu Miasta, nie został rozesłany na maile (w ogóle nie ma rejestracji online – dołączony do zaproszenia formularz zgłoszeniowy należy wypełnić, zeskanować i dopiero wtedy przesłać na maila do UM…), więc tylko zaproszone 60 organizacji o zgłaszaniu wie i będzie mogło w konferencji brać udział.
Kwestia prezentacji na Starym Rynku – zaproszono tylko 10 (słownie: dziesięć) bydgoskich organizacji... Dlaczego tak mało? Bo na ogromnym Starym Rynku stoi ogródek piwny, którego nie usuną do końca wakacji i w związku z tym, według Urzędu Miasta, tylko 10 organizacji się zmieści... A sposób wyboru tych szczęśliwców? Są dwie wersje; koordynator tej części konferencji z rozbrajającą szczerością przyznał, że wybrał magiczną „10” według własnego uznania, a jego wybór zatwierdziła Rada Działalności Pożytku Publicznego (perypetie jej powstawania to inna, też ciekawa historia... W każdym razie organizacje też nie zostały w żaden sposób poinformowane, ze Rada się w końcu uformowała). Koordynatorka całego wydarzenia twierdzi jednak, że wybrano te organizacje, które mają najwięcej wolontariuszy/ek i generalnie zaproszono tylko te, które z wolontariatem mają coś wspólnego. Nadmieńmy, że baza NGO-sów dostępna na portalu ngo.pl podpowiada, że w samej tylko Bydgoszczy istnieje 186 fundacji oraz... 937 stowarzyszeń (a to i tak tylko te zarejestrowane na ngo.pl). Wśród nich, według Urzędu Miasta, jedynie 10 ma cokolwiek wspólnego z wolontariatem, 60 będzie miało zaszczyt robienia sztucznego tłumu w Operze, a reszta nawet na to nie zasługuje…
Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że jednym z punktów oficjalnego programu imprezy jest prezentacja projektu jednej z bydgoskich fundacji, która – cóż za przypadek! – ma swojego przedstawiciela w Radzie Działalności Pożytku Publicznego. Dlaczego akurat ta i tylko jedna organizacja została tak wyróżniona?
Uważamy, że sposób organizacji tej imprezy stoi w sprzeczności z ideami demokracji i społeczeństwa obywatelskiego, które promować ma ta impreza. W jej przygotowanie postanowiono włączyć tylko kilka organizacji, wybranych odgórnie, według niejasnych kryteriów, w sposób nietransparentny, co pogłębia podział – i tak już zdezintegrowanego – bydgoskiego trzeciego sektora. W sposób niejasny i niesprawiedliwy wartościuje się w Bydgoszczy pracę poszczególnych fundacji i stowarzyszeń. Nie ma przepływu informacji ani dialogu między władzami naszego miasta a przedstawiciel(k)ami NGO-sów, bo Urzędowi Miasta na tym zupełnie nie zależy.
Koło bydgoskie Zielonych 2004