poniedziałek, 18 października 2010

Edukacyjne życzenia

To był wielki tydzień dla polskiej edukacji, która w czwartek obchodziła swoje wielkie święto. Jednak już od poniedziałku wręczane jej były z tej okazji prezenty, w postaci reform. Pierwsza to projekt zmian w prawie oświatowym, które pozwolą na łączenie placówek oświatowych tego samego typu (np. kilka podstawówek, ale również przedszkoli i podstawówek czy gimnazjów i liceów) w jeden duży organizm. Główny cel to ułatwienie dzieciom dostępu do specjalistów – taki organizm zatrudniać będzie wykwalifikowanych nauczycieli na pełen etat, którzy wypracowywać będą w poszczególnych placówkach składających się na wspomniany organizm. Reforma nie do końca odpowiadająca na najpilniejsze potrzeby edukacji, niedopracowana (nie wiadomo np. kto utrzymywać będzie połączone gimnazjum z liceum, skoro obecnie na pierwsze łoży gmina, na drugie powiat), niedostatecznie przedyskutowana ze środowiskiem (na co uwagę zwrócił choćby ZNP).

Kolejny prezent – likwidacja Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i powołanie w jej miejsce Krajowego Ośrodka Egzaminów i Ewaluacji. Co się zmieni prócz nazwy? Zasadniczo wszystko i nic. Wszystko będzie funkcjonowało jak dotąd, nastąpi tylko zmiana nazwy miejsc pracy setek osób (nazwę zmienią również m.in. Okręgowe Komisje Egzaminacyjne, na kanwie których powstaną Regionalne Ośrodki Jakości Edukacji), które zasadniczo wciąż zajmować się będą tym, czym zajmowały się dotąd. Reforma genialna w swej prostocie… Pochłonie zapewne mnóstwo pieniędzy, energii wielu osób (zapewne pochłonęła jej mnóstwo od ludzi, którzy nad nią pracowali i w pocie czoła wymyślali nowe, lepiej brzmiące nazwy tych samych instytucji…), wprowadzi (przynajmniej początkowo) chaos, a koniec końców nic z całego zamieszania nie wyniknie….

Zostawmy prezenty, przejdźmy do samych obchodów Dnia Edukacji Narodowej. W całej Polsce wręczano nauczycielom i nauczycielkom nagrody i wyróżnienia. Podczas uroczystości w Warszawie głos zabrał premier Donald Tusk, zapewniając, że szkoła wciąż kłaść będzie nacisk na konkurencyjność, dostosowanie do rynków pracy (zarówno tych lokalnych jak i globalnych). Ani słowa o wychowaniu, wartościach, poruszaniu się w nowoczesnym społeczeństwie, rozwoju, społeczeństwie obywatelskim. Zamiast tego – podsycanie wyścigu szczurów i pogoni za Mamoną. Natomiast Pani Minister Hall w swoim liście rozesłanym z okazji Dnia Edukacji Narodowej do wszystkich szkół prócz podziękowań dla pedagogów i prośby o dalszą pomoc w „unowocześnianiu” polskiej oświaty zaznaczyła, że „troska o podniesienie jakości kształcenia to jedno z najważniejszych zadań systemu oświaty”. Ja się z tym absolutnie zgadzam (przy zaznaczeniu, ze rzeczywiście jest to jedno z najważniejszych, nie zaś jedyne ważne czy najważniejsze zadanie) i podpisuję pod tym obiema rękami! Tylko czy ten cel uda nam się osiągnąć poprzez coroczne obniżanie wymagań wobec uczniów i uczennic, żenująco niski poziom egzaminów maturalnych czy zmianę nazw instytucji mających dbać o podnoszenie poziomu i jakości kształcenia? Czy takie prezenty jak te wręczone polskiej szkole z okazji jej święta zmienią rzeczywiście polską szkołę na lepsze? Rozwiążą jej wszystkie (ba! jakiekolwiek) palące problemy?

Wracając jednak do świętowania 14 października – były prezenty, była też impreza. Zabrakło jednego – życzeń.

Dlatego z okazji tak ważnego święta jakim niewątpliwie jest Dzień Edukacji Narodowej chciałabym złożyć nieco spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia polskiej szkole. Tak tradycyjnie: szczęścia i pomyślności – żeby przychylność losu i łut szczęścia pomagały w zmianach i wpływały na szczęśliwość i zadowolenie uczniów i uczennic, nauczycieli i nauczycielek i wszystkich osób, dla których szkoła jest ważnym elementem życia. Pieniędzy oczywiście również życzę – na nowe żłobki, przedszkola, pracownie komputerowe, wyposażenia sal i laboratoriów, godne wynagrodzenia dla pracowników i pracownic oświaty. Mnóstwa prezentów – koniecznie takich trafionych, przydatnych i wymarzonych. Ale przede wszystkim życzę polskiej szkole czegoś, czego brakuje jej najbardziej - ZDROWIA.

Od samego początku, czyli od ponad 20 lat, oczywistym jest, że polska szkoła jest ciężko chora i trzeba ją leczyć. Tak długi okres czasu powinien wystarczyć na przeprowadzenie szeregu kompleksowych badań, postawieniu diagnozy, konsultowanej oczywiście z dziesiątkami specjalistów, wreszcie na rozpoczęcie leczenia i rehabilitację. Tymczasem praktycznie bez jakichkolwiek badań postawiono złą diagnozę, pacjentkę oddano w ręce niekompetentnego i niewykwalifikowanego personelu i rozpoczęto niesamowicie kosztowne, ale jakże nieskuteczne leczenie. To trochę tak, jakby leczono grypę antybiotykiem – nie dość, że nie zwalczano choroby, to jeszcze wyniszczono i osłabiano i tak już chory organizm. Mało tego – leki te powodują skutki uboczne i przyczyniły się do powstawania zupełnie nowych schorzeń.

Życzę polskiej szkole powstania specjalnego zespołu, który z uwagą i troskliwością, w sposób fachowy i kompetentny zajmie się jej leczeniem. Niech na czele tego zespołu stanie prawdziwy specjalista lub specjalistka, osoba ciesząca się uznaniem i autorytetem, ale jednocześnie otwarta i nastawiona na współpracę z innymi. Niech w skład tego zespołu wejdą osoby, które tworzą organizm jakim jest szkoła – uczniowie i uczennice, studenci i studentki, nauczyciele i nauczycielki, dyrektorzy i dyrektorki, przedstawiciele i przedstawicielki środowisk akademickich – przecież to oni, a w zasadzie MY – całe społeczeństwo, bo przecież każdy i każda z nas kiedyś było/jest/będzie uczniem/uczennicą, wiele z nas było/jest/będzie studentem/studentką, część z nas pracować będzie w szkołach czy na uniwersytetach, a więc MY jesteśmy najlepszymi specjalistami i specjalistkami w dziedzinie polskiej szkoły. Tylko my, WSPÓLNIE jesteśmy w stanie postawić trafną diagnozę i rozpocząć skuteczne leczenie i ją ostatecznie uzdrowić. MY wiemy jakie są bolączki polskiej szkoły, wiemy najlepiej z jakimi problemami spotykamy się na co dzień, jakie są nasze oczekiwania i potrzeby.

Dlatego również nam wszystkim – przede wszystkim uczniom i uczennicom, studentom i studentkom, nauczycielom i nauczycielkom z okazji święta polskiej edukacji złożyć pragnę życzenia.

Życzę nam, żeby polska szkoła stała się rzeczywiście nasza – żebyśmy mieli wpływ na jej kształt, a ona żeby odpowiadała naszym potrzebom i oczekiwaniom. Życzę nam, żebyśmy wszyscy i wszystkie czuły i czuli się w szkole bezpiecznie, żeby panowała w niej powszechna równość i tolerancja. Żebyśmy nie musieli niczego udawać, mogli być sobą i pielęgnować swój indywidualizm, który jednocześnie pożytkować będziemy na rzecz ogółu. Nauczycielkom i nauczycielom życzę należytego im szacunku, wsparcia w tej ciężkiej pracy oraz godziwego wynagrodzenia. Przede wszystkim zaś życzę Wam żebyście robili to, do czego czujecie się zapewne powołani – czyli do nauczania i wychowywania, nie kazania uczniom i uczennicom wiedzieć [co znajduje się w modelu odpowiedzi], szaleńczej pogoni za wyrabianiem często fizycznie niemożliwych do zrealizowania norm i podstaw programowych oraz wypełniania milionów rubryczek i innych świstków. Uczniom i uczennicom zaś życzę dostępu do rzetelnej i przydatnej wiedzy, która rzeczywiście przygotuje Was do życia w nowoczesnym społeczeństwie. Życzę Wam egzaminów, które sprawdzać będą Wasz poziom wiedzy i umiejętność krytycznego myślenia, nie zaś umiejętność wstrzeliwania się w model odpowiedzi.

I szczerze nam życzę, aby nie okazało się za późno na realizację tych marzeń i życzeń…

Marta Megger, członkini rady koła bydgoskiego Zielonych 2004

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane pod wpisami na blogu nie odzwierciedlają opinii Zielonych 2004 i są tylko prywatnymi opiniami ich autorek i autorów.